Na nadchodzące Walentynki proponuję Wam prawdziwie dekadencki, acz zdrowy deser.
To wilgotne, ciężkie i bardzo smaczne ciasto nie zawiera mąki ani proszku do pieczenia, zaś całą swą słodycz zawdzięcza daktylom. Gorzka czekolada oraz szczypta przypraw powszechnie uważanych za naturalne afrodyzjaki nadają całości pożądanej pikanterii. W sam raz na święto zakochanych.
Walentynkowe ciasto daktylowo-czekoladowe
- 500 g daktyli
- 250 g mieszanki migdałów i orzechów włoskich lub laskowych (można użyć samych migdałów)
- 100 g gorzkiej czekolady, posiekanej (można użyć czekolady bez cukru)
- 6 dużych jaj
- otarta skórka i sok z 1 cytryny
- 1 łyżeczka esencji waniliowej
- 3 łyżki naturalnego kakao
- 4 łyżki roztopionego tłuszczu kokosowego
- ½ łyżeczki cynamonu
- ½ łyżeczki mielonego imbiru
- szczypta mielonego chili
Piekarnik nagrzewamy do 160 stopni. Dno tortownicy o średnicy 24 cm wykładamy papierem do pieczenia.
Daktyle grubo siekamy, wkładamy do miski, zalewamy gorącą wodą i moczymy ok. 10 minut. Orzechy drobno siekamy lub rozdrabniamy w robocie kuchennym uważając, by nie utworzyła się pasta. Przekładamy do dużej miski. Daktyle odcedzamy, zachowując trochę płynu. Miksujemy na gładką masę, dodając 2-3 łyżki wody z moczenia.
Pastę daktylową przekładamy do miski z orzechami, dodajemy resztę składników i dokładnie mieszamy drewnianą łyżką, aż wszystkie składniki dobrze się połączą.
Masę wlewamy do tortownicy i pieczemy 45-50 minut. Podajemy ze świeżymi lub mrożonymi malinami.
Natalia Kretowicz, projektantka i entuzjastka dobrej kuchni oraz wszelkich tematów kulinarnych. Na blogu DeliDizajn tropi związki jedzenia ze sztuką i projektowaniem.