Wiosną i latem bardzo często dobiega do nas charakterystyczny dźwięk – hałas pracujących kosiarek. Kosimy trawniki często za często. Kierowani ogrodową pseudoestetyką, promowaną onegdaj w „amerykańskich filmach”, chcemy mieć trawnik wyglądający jak pole golfowe albo kort tenisowy. Taki trawnik jest ubogi w życie jak pustynia.
Na szczęście trendy w tym zakresie powoli ulegają zmianie. Rzadsze koszenie trawnika przynosi same korzyści, zarówno dla przyrody jak i samego człowieka. Oto niektóre z nich:
- nieskoszony trawnik chroni glebę przed wysychaniem dzięki czemu możemy rzadziej go podlewać;
- temperatura powietrza nad gruntem szczelnie pokrytym roślinnością potrafi być o 20 stopni niższa niż nad terenem pozbawionym pokrywy roślinnej o podobnej ekspozycji słonecznej;
- nieskoszony trawnik to miejsce występowania i schronienia wielu zwierząt, głównie bezkręgowców, ale także ptaków, płazów czy gadów;
- na nieskoszonym trawniku rozwijają się kwitnące rośliny dwuliścienne. Stanowią one często pożywkę dla owadów. Rośliny te przepięknie wyglądają oraz często pachną. Wrażenie estetyczne nie do przecenienia.
- rzadziej koszony trawnik nie wymaga wielu prac pielęgnacyjnych. Możemy ponadto zrezygnować z chemicznych środków ochrony roślin.
- rośliny na rzadziej koszonym trawniku są w stanie w większym stopniu oczyszczać powietrze wychwytując zanieczyszczenia.